I zaczęło się; mróz, wiatr i skrobanie szyb o poranku. Wszystko ładnie pięknie, tylko po co ten deszcz, breja i szaruga. Nie może być tak po Bożemu; mrozik, śnieg i piękne zimowe słońce?
Dzisiejszy wpis w bezpośredni sposób łączy się z panującą pogodą, dlatego przygotowałam słów kilka o przygodnie napotkanych mazidłach do ust, których używam maniakalnie, szczególnie o tej porze roku. Na półce w łazience, przy komputerze, w kieszeniach kurtek, płaszczy i wszystkich możliwych torebek z zamkniętymi oczami znajdziecie u mnie jakieś mazidło do ust. Produktów ochronnych Ci u mnie dostatek, jednak dziś szybkie zestawienie tych, które leżały pod ręką.
Podstawową cechą, którą powinna posiadać każda pomadka ochronna jest ku zaskoczeniu, OCHRONA przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi. Tak, wiatr, mróz czy zbyt łaskawe słońce to pierwszy szereg przeciwników zdrowych, gładkich ust. Kolejnymi zaletami ulubieńców naustnych jest przyjemny zapach, smak i łatwość aplikacji. Czego zatem nie lubię? Na pewno podstawową wadą produktu jest opakowanie, w moim przypadku najmniej lubianymi są balsamy w słoiczkach czy produkty w wyciskanych tubach. Lubię aplikację szybką, bez brudzenia się i z pełną kontrolą nad ilością aplikowanego produktu. Czy więc słoiczki balsamu Tisane czy masełka brzoskwiniowego od Tso Morriri przegrywają w przedbiegach z łatwymi w aplikacji sztyftami???
Przewaga ilościowa produktów w sztyfcie, nad tymi w słoiczkach wydawać by się mogła miażdżąca, jednak mówiąc o pielęgnacji, w grę wchodzi przede wszystkim skuteczność. I w tym przypadku najmniej istotne okazały się indywidualne upodobania czy długoletnia niechęć do aplikacji produktów na tzw. "brudnego palucha". Z powyżej gromadki, a właściwie z całego zbioru mazideł chroniących moje usta, najlepszy okazał się balsam od TISANE. Szczerze przyznam, że od lat nie mogłam zrozumieć, dlaczego znajome tak uporczywie sięgają po tego malucha. O jego genialnych właściwościach przekonałam się podczas choroby, kiedy wysuszone, wewnętrzną gorączką, usta, piekły i pękały jak szalone. Zwykłe sztyfty nie radziły sobie kompletnie. Balsam sprawdził się genialnie i już po kilku aplikacjach pozbyłam się palącej, spierzchniętej skórki wokół ust.
Co do samej aplikacji produktu, nie zmienię zdania; babranie paluchem jest ani przyjemne, ani higieniczne. Szkoda, że wersja w sztyfcie nie jest tak dobra jak osławiony balsam.
Na drugim miejscu pod względem skuteczności i faktycznej ochrony jest ALTERRA i NEUTROGENA ( o której pisałam rok temu KLIK). Nie mam wątpliwości, że do tych produktów będę wracać regularnie. O sympatycznym sztyfcie LIP SMACKER o smaku Sprite wspominałam już nie raz. Lubię go używać, ale oprócz zapachowo-smakowych przyjemności, nie daje nam poczucia pełnej ochronny. A szkoda. Brzoskwiniowe masełko od TSO MORRIRI udało mi się wykończyć w terminie, ale powiem szczerze, że przygoda z nim wcale nie należała do tych najprzyjemniejszych. I mimo, że lubię produkty naturalne, tak w tym przypadku ani zapach, ani smak, ani sposób aplikacji czy też dostateczna ochrona mnie nie powaliły. Na końcu zestawienia znalazły się pomadki DOVE i BEBE. Niestety, w obu przypadkach to poczucie skuteczności zasługuje jedynie na słabą trójeczkę.
Dajcie znać, jaki produkt najskuteczniej chroni Wasze usta???
Kiedyś uzywalam Bebe świetna była ;)
OdpowiedzUsuńpamiętam, ze Bebe była swego czasu naprawdę świetna, jednak powyższa wersja kupiona kilka miesięcy temu/ kompletnie nie przypomina tego hitu sprzed lat ;)
UsuńZgadzam sie z Twoimi słowami kompletnie nie wiem co sie stało a były świetne polecam Ci Maybelline Baby Lips niebieska wersja nie bawiąca swietnie nawilza usta ;)
UsuńNeutrogena była dla mnie najlepsza, potem miałam romans z Carmex, żeby w końcu na dłużej zaprzyjaźnić się z Blistex Intensive - szczerze polecam, uratował moje popękane usta po snowbordzie :)
OdpowiedzUsuńNiestety, Carmex u mnie poległ na całej linii/ oprócz tego, ze wybrałam wersję w tubie ( wtedy zdałam sobie sprawę, jak bardzo nie lubię tej formy aplikacji) to sam sposób chłodzenia ust, szczególnie w zimie kompletnie mi nie odpowiada. Na Blistex Intensive zerknę ;)
UsuńMasz rację, "Tisane_brudny_paluch" wygrywa mino średniego opakowania. U mnie również na podium :) Jest też nieoceniona podczas przeziębienia na skórki na chrapkach (tak to się nazywa?) nosa. A dzisiaj np. posmarowałam nią także wierzch dłoni, bo mimo rękawiczek, dłonie nieźle dostają w kość od mrozu (wyszliśmy z Małym na chwilę na spacer)... Także to nie tylko balsam do ust, dla mnie o swego rodzaju LEK :)
OdpowiedzUsuń"chrapki", człowiek uczy się całe życie he he.
UsuńU mnie Tisane skradła serce podczas anginy i gorączki. Często też miewam temperaturę wewnętrzną organizmu, która objawia się spierzchniętymi konturami ust/ dosłownie jakbym pomalowała je czerwoną konturówką. Zwykłe pomadki, nie dają rady. Pomaga jedynie kompres z miodu ( ale jakież to nie praktyczne w wykonaniu) i właśnie Tisane.
Ja używam nivea
OdpowiedzUsuńnivea i owszem, ale koniecznie w wersjach smakowo-barwiących ;)
Usuńu mnie bez balsamu do ust sie nie obejdzie, nawet jak nie mam ust suchych to i tak mam takie dziwne wrazenie, jakbym miala..
OdpowiedzUsuńu mnie jest podobnie, pomadki są w użyciu przez okrągły rok ;)
UsuńU mnie pomadka ochronna zawsze jest w pobliżu (w torebce lub kieszeni) niezależnie od pary roku :)
OdpowiedzUsuńLubię tisane, alterrę rumiankową i alverde mandarynkowo - waniliowią - to moja czołówka *-*
OdpowiedzUsuńLatem często wracam też do bebe sun - ciągle ją lubię :)
A czy ona przypadkiem nei nadaje takiego złotawego koloru???
UsuńU mnie w lecie królowała neutrogena bo posiada filtry, także zdała egzamin ;)
Pomadka bebe sun pięknie nawilżała, no może małą lekko żółtawą warstewkę pozostawiała, ale na tyle delikatną, że absolutnie mi to nie przeszkadzało :)
UsuńNie wiedziałam, że neutrogena ma filtry - dzięki za info :)
Uwielbiam tisane zarówno w słoiczku jak i sztyfcie :)
OdpowiedzUsuńmawiają, że ta w sztyfcie nie jest tak fajna, jak ta do grzebania paluchem ;)
UsuńPreferuję Carmex w każdej postaci, a ostatnio bardzo polubiłam balsam Nuxe :)
OdpowiedzUsuńNa Nuxa się czaję od dawna ;)
UsuńU mnie świetnie się sprawdza Neutrogena; Bebe jest ok ale na mniej surowe warunki, natomiast słoiczkowy balsam Tisane uwielbiam...tylko ta konieczność dłubania paluchem, nieco utrudnia aplikację:)
OdpowiedzUsuńBuziaki:)
Dokładnie tak/ Bebe jest ok., ale przy większym wyzwaniu pogodowym nie radzi już sobie tak fajnie ;)
UsuńMój nr 1 to Nuxe, ale lubię też Carmex w słoiczku:)
OdpowiedzUsuńDo Carmex'a się zraziłam, a Nuxe pewnie prędzej czy później do mnie trafi ;)
UsuńTa pomadka z Alterry niestety odrzucała mnie dość dziwnym zapachem, natomiast sztyft od Bebe bardzo sobie chwaliłam :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie zapach nie jest zbyt ciekawy, ale za to działa znacznie lepiej niż pachnie ;)
UsuńUwielbiam tisane! za absolutnie wszystko! maja tez sztyft ale podobno nie dorownuje sloiczkowi...
OdpowiedzUsuńno i Neutrogene tez wspaniale wspominam. ją i Alterre jako jedyne wykonczylm parokrotnie!
ja bardzo lubie pomadki Bebe i obecnie Baby Lips :)
OdpowiedzUsuńAlterre mam w zapasie i ona czeka na swoja kolej :)
miałam i Bebe i Alterrę i Neutrogenę.. Obecnie moimi ulubionym mazidełkiem do ust jest malinowe masełko Nivea :)
OdpowiedzUsuńU mnie rewelacyjnie sprawdza się Tisane! Ale ostatnio posmakowałam mazideł z Burt's Bees i muszę przyznać, że i tam znalazłam swoich ulubieńców :-)
OdpowiedzUsuńZ tych produktów używałam tylko Smackersów w różnych smakach, są ciekawe, ale z pielęgnacją mają mało wspólnego ;) Moim ukochanym balsamem do ust jest Nuxe Reve de Miel ;)
OdpowiedzUsuńJuż od dłuższego czasu używam pomadki z Flos Leka z masłem kakaowym. Jest genialna i maksymalnie ochrania moje usta :)
OdpowiedzUsuńOh ile pomadek ochronnych ;) Ja miałam tę Neutogenę ale nie sprawdziła się u mnie natomiast reszty nigdy nie miałam.
OdpowiedzUsuńSpotkałam się z wieloma opiniami nt.balsamu tisane - wersja w sloiczku jest lepsza od sztyftu i jakoś nikt nigdy nie wpadł na to, żeby przeetopić produkt ze słoczika do pustego opakowwania po sztyfcie. I po problemie, nie tzeba gmerać brudnymi paluchami ;)
OdpowiedzUsuńco do balsamów ochronnych u mnie najlepiej sprawdziły się pomadki z Nivei :)
OdpowiedzUsuńPolecam wypróbowac masełka do ust z Nivea. Ja żadnych produktów, które opisujesz nie miałam. Zapraszam do mnie na rozdanie
OdpowiedzUsuńU mnie najskuteczniejszy jest klasyczny krem Nivea, który nie raz uratował moje spierzchnięte usta. Poza tym Carmex i pomadki z Oriflame.
OdpowiedzUsuńZ tych powyżej najlepiej wspominam Neutrogenę i niebieską bebe :)
OdpowiedzUsuńW tym sezonie absolutnie uwiodła mnie niebieska Babylips od Maybelline.
OdpowiedzUsuńJest doskonała. Oprócz tego mam sztyft Yves Rocher z masłem karite i waniliowo-mandarynkowy z Alverde.
U mnie rządzi Neutrogena.
OdpowiedzUsuńU mnie wygrywa Tisane, ale słoiczek nie sprawdza mi się np. w pracy a sztyft ma gorszy skład ;/
OdpowiedzUsuńU mnie najlepiej sprawdzają się sztyfty Sylveco. Pomadki Alterry i Alverde również zdają egzamin. Chętnie sięgam po balsam Tisane w słoiczku. Niestety, sztyft nie może się z nim równać.
OdpowiedzUsuńZ tych przedstawionych przez Ciebie używałam tylko Alterrę, muszę koniecznie wypróbować w końcu tę słynną Tisanę:)
OdpowiedzUsuńU mnie w kosmetyczce ciągle mam zapasy różnych specyfików do ust. Przetestowałam już wiele pomadek i balsamów, mam wrażliwe usta, pękające i często spierzchnięte:(. Dla mnie nr 1 jest balsam z oriflame, tisane. Alverde nie sprawdza się, bebe czy nivea są ok, ale raczej nie na zimę... Carmex jeszcze dużo daje :)
OdpowiedzUsuńZnam część z kosmetyków do ust które pokazałaś. Teraz namiętnie używam pomadki ochronnej z YR ale mam wrażenie że częste stosowanie jej wcale nie wpływa korzystnie na moje usta.
OdpowiedzUsuńbardzo lubiłam to masło Tso ale słoiczki to masakra :/
OdpowiedzUsuńja jednak najbardziej lubię carmex, jak i również produkty z Nivea :)
OdpowiedzUsuńPomadkę Alterra używam jako odżywki do rzęs ;) A do ust stosuję kosmetyki Nivea - u mnie spisują się bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńSporo tego masz :) Ja staram się mieć naraz tylko jedną otwartą bo zużywanie idzie mi powoli, a wiem że tego typu kosmetyki szybko chwytają bakterie.
OdpowiedzUsuńmuszę w końcu spróbować TISANE, już tyle nasłuchałam się i naczytałam o fajnym działaniu tego balsamiku :)
OdpowiedzUsuńAlterre miałam nie dość, że tania to i całkiem dobra :)
OdpowiedzUsuńja polecam pomadkę ochronną z Eveline : ExtraSoftbio, ma delikatny kolor, świetnie nawilża i chroni usta przed zimnem.
OdpowiedzUsuńhttp://easyaccesstobeauty.blogspot.com/
its so helpful, anyway thank you. u can read also: Obat Ejakulasi Dini Permanen
OdpowiedzUsuńnice article, how can you find out? you are great! read also: OBAT EJAKULASI DINI PERMANEN | OBAT EJAKULASI DINI PERMANEN | OBAT EJAKULASI DINI PERMANEN | OBAT EJAKULASI DINI PERMANEN | OBAT EJAKULASI DINI PERMANEN |
OdpowiedzUsuń