Kolejna moja duma radująca me serce...
PERFUMOWANY BALSAM W KOSTCE
ostatnimi czasy, dość usilnie poszukuję wartych uwagi, przepisów na kosmetyki własne...nie chodzi tu całkiem o naturę, ale interesują mnie wszelakie porady dotyczące własnej produkcji kosmetyków...
poświęcony czas na poszukiwania zaowocował tym oto przepisem, jednak nie jest to przepis dokładnie ściągnięty z netu, jest w nim również sporo mojej inwencji, dlatego też nie podam konkretnego źródła.
Sposobów wykonania balsamu w kostce jest w necie cała masa, jednak ja postanowiłam pójść dalej i spróbować czegoś czego brakowało mi od dłuższego czasu....
a mianowicie balsamu o zapachu moich ulubionych perfum...a ponieważ nie każdy producent zadbał o taki rarytas, zmuszone jesteśmy kombinować na własną rękę. Dodatkowym problemem w wielu przypadkach jest kolosalna cena jaką życzą sobie firmy za kilkadziesiąt ml. oryginalnego balsamu...nie każdego stać na taki luksus, aby wydać kilka stówek na pachnący duet.
Jest jednak dużo prostszy sposób wykonania balsamu perfumowanego...wystarczy zakupić bezzapachowy balsam i wlać do niego ulubione perfumy...ot cała filozofia
UWAGA..nie sprawdzałam więc nie gwarantuję sukcesu
Mój dzisiejszy przepis wymaga jednak nieco więcej pracy i również nieco więcej składników, ale to "babranie" jest bardzo przyjemne.
Do swojego balsamu użyłam:
Masło Shea tutaj z e-naturalne.pl
Olej z orzechów makadamia e-naturalne.pl
Dermogal A + E
perfumy
i kilka kuchennych przyborów: łyżeczka, 2 miseczki, foremki
Jestem przekonana, że większość z Was posiada te składniki w domu, dlatego też nie czekajcie ani chwili i zabierajcie się do pracy....cała zabawa trwa ok. 20 min + oczekiwanie na stężenie ok. 2 godz.
I możecie cieszyć się Waszym własnym perfumowanym masełkiem do ciała.
Osoby, które używały już masła shea do nawilżania skóry, świetnie wiedzą jak długotrwałe efekty daje to masło, a w połączeniu z olejami dodatkowo działającymi korzystnie na naszą skórę...efekt nawilżenia jest więcej niż gwarantowany.
Dodam tylko, że zapach utrzymuje się na skórze, w zależności oczywiście od intensywności perfum, ok. 3 godzin, także całkiem nieźle...na pewno nadaje się do codziennego użytku, ale również na romantyczne wieczory tylko we dwoje.
A jak to wszystko wygląda w trakcie przygotowania???
Ok. 50 g masła shea rozpuszczam w kąpieli wodnej...
pamiętajcie, ze naczynia muszą być żaroodporne.
Następnie wyjmuję miseczkę z rozpuszczonym masłem i dodaję jakikolwiek olej...
ja wybrałam makadamia ze względu na jego prawie bezzapachowość.
W całej tej zabawie w perfumowane balsamy chodzi o to aby wybrać składniki jak najbardziej neutralne, bezzapachowe, tak aby żaden olejowy zapach nie psuł i nie zabijał zapachu naszych perfum.
Oleju dodałam ok. 5ml.
Kolejnym krokiem i właściwie moim wymysłem były rybki witaminowe...dodałam 2
I następnie jak już cała mieszanka jest w temperaturze pokojowej dodajemy perfumy.
I tu właściwie intensywność zapachu zależy od Was i od ilości dodanych perfum. Pamiętajcie, ze przy perfumach słodszych, bardziej intensywnych ilość zdecydowanie się zmniejsza.
Ja dodałam 4 ml. tj około 40 psiknięć.
Kolejnym krokiem było przelanie zawartości miseczki do pudełeczka po maśle wyłożonym folią aluminiową.
Folia zdecydowanie pomaga nam podczas wyjmowania zastygniętego produktu, dlatego też niezbędna jest w tym przypadku. Całość wstawiamy do lodówki do czasu jak balsam delikatnie nam się zetnie czyli nabierze białej barwy...tj. ok. 20 min.
Do tego eksperymentu najlepiej nadają się foremki sylikonowe, jednak jeżeli takich nie posiadacie, nadadzą sie jakiekolwiek, metalowe, plastikowe foremki do piasku, lub cokolwiek co może nadać ciekawy kształt naszym masełkom. W moim przypadku jest to foremka w kształcie serca...i tu UWAGA...każda forma oprócz silikownowej musi być wyłożona folią spożywczą, gdyż w innym wypadku wyciągnięcie całkowicie zastygniętego balsamu może okazać się niemożliwe.
Przekładamy delikatnie ścięte masełko i mocno dociskamy ( i tu również przydaje się folia)
Razem z folią, foremkę pakujemy ponownie do lodówki na około 1,5 godz.
Rozpakowujemy i GOTOWE.
Jeżeli podczas użytkowania okaże się, że zapach jest za słaby, za mocny, konsystencja
Wam nie odpowiada bo poza lodówką jest za miękki lub za twardy...całość możecie roztopić w kąpieli wodnej i dodać odpowiednie składniki i ponownie uformować.
Jakie składniki wybierzecie również zależy tylko od Was.
Oczywiście takie masło utrzyma swoją formę jeżeli przez cały czas będzie trzymane w lodówce, a w temperaturze pokojowej będzie bardziej miękkie...wybór przechowywania należy do Was
Chrońcie je również przed wszelakimi zabrudzeniami i schowajcie je w jakimś plastikowym lub metalowym pudełeczku. Balsam powinnyście zużyć w ciągu najbliższych 2 miesięcy.
Przeliczając ile kosztuje nas taki balsam...włączamy szybki kalkulator:
biorąc pod uwagę, że Wasze perfumy kosztują w granicach 300zł.to zużyjecie jakieś 9 zł.
to na same składniki wydacie około 5 zł/ ok.50 ml.
czyli w sumie około 14zł.
czyli w sumie około 14zł.
Uważam , ze cena jest przystępna...a jak Wam się wydaje ???
Pokażę Wam również moje pierwsze dzieło, które niestety nie za bardzo się udało, jednak na pewno się nie zmarnuje....
za pierwszym razem zrobiłam dokładnie taki sam zabieg jednak nieco więcej dodałam oleju...przez co balsam jest zbyt miękki. Dodałam również dosłownie kropeczkę "maczku" barwnika spożywczego...skubaniec ma taką moc, że jak się posmaruję balsamem jestem cała różowa ( hmmm to może być kolejny ciekawy pomysł)...dodatkowo, aby dodać nieco walorów wizualnych dołożyłam kilka suszonych kwiatów ślazu...niestety podczas aplikacji balsamu zupełnie się to nie sprawdza....
A że człowiek uczy się na błędach...drugi balsamik wyszedł już idealny...
ostrzegam Was przed popełnieniem takich gaf.
W przypadku tego balsamu, użyłam ok. 3ml. perfum ponieważ intensywność samych perfum jest zdecydowanie silniejsza niż Bossiki.
Jest ktoś zainteresowany taką "babraniną"???
Jakie zapachy wybierzecie???
Świetny pomysł! Dla mnie ceny tych pierdół o zapachu perfum były jakimś poronionym pomysłem, całkiem do czapy. Zwykle nie są to dobre kosmetyki, a nie zapłacę 60 zł za balsam, który tylko ładnie pachnie.
OdpowiedzUsuńa tu proszę Pomysłowy Dobromir znalazł balsam idealny...nie dość , że pięknie pachnie to jeszcze świetnie nawilżą...
UsuńGenialne! Oj ale masz pomysły..
OdpowiedzUsuńTo Dobromir...hehe
UsuńDzięki
no brawo! ale się nie zgodzę. że olek makadamia jest bezwonny - pieczony kurczak jak nic, ale i tak go uwielbiam
OdpowiedzUsuńjak dla mnie ta woń i tak jest słabsza niż arganowy, rycynowy czy nawet samej oliwy z oliwek
UsuńWarto spróbować tym bardziej że cena jest do wytrzymania :)
OdpowiedzUsuńPomysł genialny ;D wart uwagi ;)
OdpowiedzUsuńZanim ja zdecyduje się na jakiś zapach...:)Zabieram się do tego już od tygodnia:)
OdpowiedzUsuńświetny pomysł! bardzo lubię te Twoje posty z dobromirowej serii :)
OdpowiedzUsuńDziękować, dziękować ;)
Usuńmasz genialne pomysły :)
OdpowiedzUsuńCudownie, dziękuje Ci Ninusiu, jestem za i na pewno wypróbuje. Jesteś serio POMYSŁOWY DOBROMIR , uwielbiam ;)
OdpowiedzUsuńJa Twoje też uwielbiam ;)
UsuńDzięki
super sprawa, tylko, że ja nie bardzo wiem jak się za to zabrać
OdpowiedzUsuńswietne, a efekty sa boooskie :):) spodobalo mi sie to serduszko :):)
OdpowiedzUsuńUwieeeelbiam takie blogi :)) Naprawdę:) . Chciałabym Cię zaprosić do siebie. http://www.hushaaabye.blogspot.com Z pewnością znajdziesz tam wiele dla siebie :). Zapraszam do obserwowanych, na pewno odwdzięczę się tym samym :). Buziak :*
OdpowiedzUsuńwow! dobry pomysł ;) chętnie sie pobawię w taką "papraninę" :D
OdpowiedzUsuńdobrze że jeszcze nic nie robiłam bo na pomysł dodania perfum nie wpadłam :P a krcze lubię pachnieć więc spróbuję :P
OdpowiedzUsuńSuper wygląda- pomyślałam, że to świetny pomysł na prezent (w końcu własnoręcznie robione). Cena przystępna, więc może się "pobabram".;)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł! Nie dość, że pięknie pachnie to idę o zakład, że ma o niebo lepszy skład. Gratuluję pomysłu!
OdpowiedzUsuńfantastyczny pomysł ! jeśli tylko będę potrzebowała takiego balsamu, na pewno skorzystam z Twojej propozycji :)
OdpowiedzUsuń