EFEKTIMA Cellu-Cure...a efekty???


Kolejny rok z rzędu obiecuje sobie, że z dużym wyprzedzeniem zabiorę się za ujędrnianie ciała i przygotowanie go do letnich wojaży w skąpych strojach. Tego roku oczywiście nie było inaczej, plany regularnego ćwiczenia, racjonalna dieta i pielęgnacja...spaliły się na panewce. Wykonałam jeden mały krok w stronę "piękniejsza ja"...a mianowicie, wsmarowywałam, wklepywałam i wmasowywałam  balsam Cellu-Cure marki Efektima. Z jakim skutkiem???






Skład: Aqua, Cyclopentasiloxane (and) Dimethiconol, Sodium Acrylate/ Sodium Acryloyldimethyltaurate Copolymer/ Isohexadecane/ Polysorbate 80, Siloxanetriol Alginate/ Caffeine/ Butylene Glycol, Soluble Collagen, Hydrolysed Elastin, Sorbitan Laurate/ Lauroyl Proline, Panthenol, PPG-3Benzyl Ether Myristate, Parfum/ Citronellol, Hexyl Cinnamal, Hydroxycitronellal, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, D-Limonene, Linalool/, DMDM Hydantoin, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, CI 42090, CI 19140





 Produkt otrzymujemy w białej, plastikowej butli, zabezpieczonej dodatkowo w kartonowe pudełeczko, w identycznych szatach graficznych. Opakowanie trafia w moje gusta, a to za sprawą praktycznego dozownika, pompki z blokadą. Za 200ml. produktu musimy zapłacić ok. 35zł.

Konsystencja balsamu jest bardzo lekka i z prędkością światła wchłania się wysmarowane partie ciała. Kolor jasnej zieleni idealnie współgra z zapachem, świeżym i przypominającym nieco zapach 'zielonej herbaty'. Ogromnym plusem jest również bezstronność produktu, "nie ziębi i nie grzeje".  Producent zaleca stosowanie produktu 2 razy dziennie, rano i wieczorem...biorąc pod uwagę fakt, iż balsamu używamy na sporą część ciała ( w moim przypadku pośladki i uda), jego wydajność niestety  nie zachwyca. Półtora pompki na jedną stronę i półtora na drugą, daje nam 6 pompek dziennie...butla zatem starcza na max miesięczną kuracje.



Podczas użytkowania jest zupełnie bezproblemowy, produkt użytkujemy w higieniczny i praktyczny sposób, konsystencja i zapach bez najmniejszych zastrzeżeń, dodatkowo wchłania się ekspresowo...czego chcieć więcej???A no efektów...

Szczerze mówiąc nie spodziewałam się oszałamiających efektów, zdaję sobie sprawę, że do pięknych, zgrabnych pośladków i jędrnych ud...niezbędna jest zbilansowana dieta, a także konkretne ćwiczenia...kremy, balsamy i wszelakie zabiegi pielęgnacyjne są jedynie pomocą w uzyskaniu wymarzonego celu. U mnie zabrakło samodyscypliny i zawzięcia, nie było ćwiczeń, ani diety...co zatem udało się osiągnąć???


Producent informuje nas o działaniu na redukcję tkanki tłuszczowej, o wygładzeniu i poprawie napięcia skóry i tak jak z ostatnią obietnicą zgodzić się mogę bo skóra na moich udach została jędrniejsza i jakby bardzie sprężysta,  to jednak wizualnie jej stan wcale się nie poprawił, o jakimkolwiek wygładzeniu czy utracie centymetrów nie ma w tym przypadku mowy. Najbardziej zawiodłam się na nawilżeniu, które producent nazywa intensywnym...nawilżenie jest średnie i bardzo krótkotrwałe niestety.


 Niska wydajność, brak nawilżenia i brak wizualnych efektów ( bo o te chyba najbardziej nam chodzi) niestety  przekreśla wspomniane powyżej zalety produktu.


 Ogólna Ocena
3/6


Kosmetyk do testów otrzymałam od serwisu bangla.pl w ramach współpracy z Klubem Kejt.

Fakt ten nie miał jednak wpływu na moją opinię

24 komentarze:

  1. Czyli lepsze zwykłe masło, bo przynajmniej nawilży skórę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. wszystkie te preparaty to lipa niestety :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Testuję go i mam bardzo podobne odczucia

    OdpowiedzUsuń
  4. szau ni ma ;) poza tym cwiczenia i dieta i wtedy moze pomaranczowa skorka zacznie znikać,niestety:(

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda... ja jeszcze nie znalazłam kosmetyku z tej kategorii, który by mnie zachwycił.

    OdpowiedzUsuń
  6. ja juz przestałam wierzyć w cudowna moc balsamow:)

    OdpowiedzUsuń
  7. silikony na wstępnie, to się nie może dobrze skończyć ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zupełnie się nie znam na tego typu kosmetykach, bowiem nie mam tego problemu. Dzięki... nie wiem komu i czemu. Ale z opisu chyba nie za bardzo się spisuje...

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja w ogóle nie wierzę w tego typu kosmetyki :) Najlepsze są ćwiczenia i dieta :))



    W wolnej chwili zapraszam do mnie na news :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Jednym słowem - nie zachwyca, ale czego się można spodziewać po samym kosmetyku...

    OdpowiedzUsuń
  11. Nigdy nie wierzyła w takie specyfiki. Pic na wodę i tyle!

    OdpowiedzUsuń
  12. ja nie używam takich raczej nie wieże a chemii w siebie nie wcieram ;)

    Cieszę ,że Ci się podoba. A filc można kupić w sklepie z materiałami lub pasmanteria ale nie we wszystkich takich sklepach są, ja przeszłam chyba 10 sklepów i tylko w 1 znalazłam

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja w takie produkty nie wierzę ;-) Wolę gąbkę antycellulitowej z Syreny.

    OdpowiedzUsuń
  14. kosmetyk jak kosmetyk, ale figurka jest rewelacyjna :D

    OdpowiedzUsuń
  15. takie produkty mają kwestionowaną rację bytu na rynku ... Serum Tołpy fajnie nawilża i wygładza skórę .

    OdpowiedzUsuń
  16. hm bez ćwiczeń i diety to codzienne smarowanie nic nie daje, no ale chociaż nawilżyć powinno...

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja nie bardzo wierzę w takie preparaty bez diety i ćwiczeń :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Szału nie robi, ale na pewno pomaga ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. niestety większość kosmetyków nie poradzi sobie z naszym problemem jakim jest cellulit :( trzeba ćwiczyć :(

    OdpowiedzUsuń

Translate

 

Lubiani i obserwowani