Jak zapowiadałam, tak zrobiłam i w niedzielę kręciłam, kręciłam i ukręciłam mój pierwszy własnoręcznie zrobiony podkład mineralny tzn. ukręcony z gotowych produktów z zestawu z kolorówka.com
Ten dzisiejszy wpis proszę traktować jako tylko i wyłącznie moje pierwsze spostrzeżenia i wrażenia, absolutnie nie traktować jako recenzję czy ocenę tego produktu...na to przyjdzie pora.
Na wstępie napiszę co jest niezbędne do wykonania własnego, indywidualnie dopasowanego podkładu mineralnego....
1. Po pierwsze musimy posiadać zestaw z wszystkimi niezbędnymi składnikami do wykonania idealnego podkładu. Cena zestawu to 29, 50zł. za 12 g. produktu...w zestawie mamy dosłownie wszystkie niezbędne rzeczy, nawet puderniczkę i mini opakowanie do torebki.
2. Konieczny będzie nam również moździerz...choć teraz po całym tym kręceniu wiem, że zdecydowanie lepszy i szybszy byłby młynek do kawy, który również zaleca kolorówka
3. W przypadku pracy z moździerzem niezbędny będzie dość spory wkład pracy fizycznej...i silne mięśnie w tym przypadku są koniecznością
4. Czwartym i może najważniejszym czynnikiem w drodze do idealnego podkładu jest CIERPLIWOŚĆ. Ooooo tak, to zdecydowanie najważniejszy składnik tego przedsięwzięcia.
5. Ok. godzinki wolnego czasu
6. Sprzątaczka
A jak wyglądało całe to kręcenie...
nie byłam wstanie kręcić podkładu i robić fotek, gdyż cała ta babranina okazała się dość brudną robotą...
miziacie same proszki, pył się unosi, sprawdzacie kolor, maziacie się po ręce, po twarzy, pędzel idzie w ruch, zmywacie buźkę i testujecie na nowo, ponownie kręcicie i dodajecie kolejne barwniki, testujecie......ITD, ITP.
Dlatego też fotek brak...jednak dla osób zainteresowanych...
instrukcja obsługi( dołączona do zestaw) jest napisana niczym instrukcja montażu komody z IKEA...
prosto, zwięźle i na temat.
nie byłam wstanie kręcić podkładu i robić fotek, gdyż cała ta babranina okazała się dość brudną robotą...
miziacie same proszki, pył się unosi, sprawdzacie kolor, maziacie się po ręce, po twarzy, pędzel idzie w ruch, zmywacie buźkę i testujecie na nowo, ponownie kręcicie i dodajecie kolejne barwniki, testujecie......ITD, ITP.
Dlatego też fotek brak...jednak dla osób zainteresowanych...
instrukcja obsługi( dołączona do zestaw) jest napisana niczym instrukcja montażu komody z IKEA...
prosto, zwięźle i na temat.
Całe szczęście miałam wiernego pomocnika i właściwie w całej zabawie pełniłam jedynie funkcje Kierownika Prac i Żywego Testera...śmiechu było co niemiara, ponieważ pierwszy kolor jaki udało nam się ukręcić był.....transparentny...hehe,
no więc stopniowo dodawaliśmy więcej pigmentu brązowego ( w moim przypadku Tycjan)
...dodawaliśmy, próbowaliśmy, dodawaliśmy, próbowaliśmy, aż się wkurzyliśmy i dodaliśmy za dużo...aż kolor przypominał nie morelę, nie brzoskwinię, aaaaaa pomarańczę...zabrakło nam cierpliwości niestety.
no więc stopniowo dodawaliśmy więcej pigmentu brązowego ( w moim przypadku Tycjan)
...dodawaliśmy, próbowaliśmy, dodawaliśmy, próbowaliśmy, aż się wkurzyliśmy i dodaliśmy za dużo...aż kolor przypominał nie morelę, nie brzoskwinię, aaaaaa pomarańczę...zabrakło nam cierpliwości niestety.
Z założenia chciałam aby podkład był średnio kryjąca...jednak pomarańczę mogliśmy rozjaśnić jedynie dodając dwutlenku tytanu, który również odpowiadał na krycie podkładu i tak suma sumarum otrzymałam świetny kolor w wersji max kryjącej.
Moim zamysłem było, aby podkład był nieco jaśniejsza od wersji z EDM ( jakiej używałam w ciągu lata) a także, aby jego odcień kierował się nieco bardziej w żółte tonacje. Instrukcja była...więc kręciliśmy dodając kolejne barwniki....nic trudnego.
Wyszło jak wyszło...okaże się w praniu. Moje założenia udało się osiągnąć...podkład jest jaśniejszy i skierowany w żółtym odcieniu...jedyne co może okazać się klapą dla tego podkładu to maksymalne krycie, z którym dość łatwo o efekt maski, ale wszystko okaże się w najbliższych dniach.
Wyszło jak wyszło...okaże się w praniu. Moje założenia udało się osiągnąć...podkład jest jaśniejszy i skierowany w żółtym odcieniu...jedyne co może okazać się klapą dla tego podkładu to maksymalne krycie, z którym dość łatwo o efekt maski, ale wszystko okaże się w najbliższych dniach.
* Sposób świetny, ale dla osób naprawdę cierpliwych...nam nieco tej cierpliwości zabrakło i przepłaciliśmy to maksymalnym kryciem podkładu
* Wykonanie jest proste, ale wymaga od nas sporo zaangażowania i poświęcenia trochę czasu.
* Z otrzymanych składników możecie wyczarować podkład w indywidualnym, idealnym odcieniu, o indywidualnym, idealnym kryciu...fajna sprawa dla osób, które do tej pory nie były wstanie znaleźć podkładu idealnego.
* Ogromnym plusem jest cena 29,50 za 12 g. produktu...dla osób, które nie mają pojęcia jak się to przekłada na jego wydajność...powiem tak.... podkład ten starczy na kilka ładnych miesięcy
* Ogromnym plusem jest cena 29,50 za 12 g. produktu...dla osób, które nie mają pojęcia jak się to przekłada na jego wydajność...powiem tak.... podkład ten starczy na kilka ładnych miesięcy
* Opakowanie...badziew straszny, podkład się rozsypuje i brudzi wszystko dookoła...
prawdopodobnie, przełożę go do opakowania po EDM....
Samemu produktowi ocenę wystawię za jakiś czas, gdyż chciałabym zaobserwować jak zachowuje się w konkretnych sytuacjach i różnych warunkach atmosferycznych. Wtedy również pokażę więcej zdjęć.
No i jak Wam się podoba taka babranina ???
Ktoś poczuł się skuszony???
mam innej firmy i jest wyśmienity;)
OdpowiedzUsuńa jakiej???
UsuńFajny kolor. Nie lubię babrania, więc na razie postawiłam na gotowca :).
OdpowiedzUsuńBabranie babraniem, ale frajda przy tym jest niesamowita ;)
UsuńWierzę na słowo :D. Ja pewnie połowę wysypałabym na siebie, a drugą na dywan :D
UsuńDałabyś radę...;)
Usuńpiękny kolorek Ci wyszedł. :)
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
UsuńCzuję się intensywnie skuszona i prawdę mówiąc jestem dzięki takim wpisom coraz bliżej ukręcenia własnego podkładu. Niestety moje lenistwo powoduje, że łatwiej mi kliknąć gotowca od Lily Lolo niż zestaw na kolorówce (a różnica w cenie to w końcu 40 zł, więc za jeden od LL miałabym dwa podkłady z kolorówki :ooo).
OdpowiedzUsuńP.s. zdjęcie z psiakiem mnie rozczuliło (jestem psiara, a najbardziej szaleje za labradorami, szczególnie moją własną :DDD).
dodatkowo trzeba wziąć pod uwagę ilość produktu...w LL masz chyba coś ok. 5g (???), a tutaj aż 12g. czyli różnica jest kolosalna.
UsuńAle sama się nie przekonasz, póki nie spróbujesz.
Powiem więcej...z resztek zeskrobanych z moździerza...wyszedł mi mały pojemniczek bronzera...tzn. z tej fazy pomarańczy jaka mi wyszła początkowo...dodałam jeszcze odrobine brązowego cienia i gotowe. Oj można kombinować do woli...proszku jest tak dużo, że można ukręcić i podkład i bronzer, a nawet róż.
Super sprawa z tymi własnoręcznie ukręconymi kosmetykami:-)
OdpowiedzUsuńMam na niego chętkę tylko czekam na recenzję ;D
OdpowiedzUsuńnie chcę go oceniać pochopnie...więc trochę to potrwa, zanim wyrobię sobie o nim zdanie ;)
UsuńPodziwiam:) Niestety ja nie mam młynka do kawy, ani silnych mięśni i pewnie też tyle cierpliwości...
OdpowiedzUsuńMimo to, jestem przekonana, że byłabyś bardzo zadowolona, że samej udało Ci się ukręcić takie cudo ;)
Usuńna babranie nie wiem czy się skuszę, ale narodziła się we mnie chęć powrotu do minerałów :)
OdpowiedzUsuńMoje zdrady minerałków zawsze się dla mnie źle kończą ( zatkane pory, masa niedoskonałości), dlatego trzymam się ich kurczowo ;)
UsuńJa tam lubię takie zabawy - jednak mieszanie składników typu zestaw z Biochemii Urody, albo mieszanie kolorów cieni do powiek to przy tym pikuś!
OdpowiedzUsuńNajbardziej bym się obawiała, że nie dopasuję sobie koloru idealnie. Ileż to kręcenia i dodawania po szczypcie każdego ze składników. Masz cierpliwość, kobieto :)
W sumie nie jest to skomplikowane, a kolor dozujesz powoli i nie ma obaw, że coś się nie uda...tak jak w moim przypadku...kolor wyszedł zbyt pomarańczowy i nieco za ciemny, ale dodatkowymi barwami można to naprawić...najpierw niebieskim ochłodziłam odcień,a następnie żółtym przesunęłam odcień w stronę zółtego...wyszło idealnie ;)
UsuńChyba wypróbuję, bo jeszcze nie znalazłam dobrego podkładu do mojej jasnej cery. Cenowo jest całkiem nieźle, więc może się skuszę. Zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńTak, to zdecydowanie świetna opcja dla bladolicych ;)
UsuńJa też kilka dni temu ukręciłam swój podkład z Kolorówki - będzie niedługo film na YouTube - i jestem szalenie zadowlona z efektu. Raczej już nie wrócę do podkładu z Lily Lolo, którego używałam do tej pory - jest za drogi i nie sprawdza się tak dobrze jak ten mój.
OdpowiedzUsuńCo do opakowania - nie wolno do niego sypać większej ilości podkładu czy pudru, bo robi się właśnie taka masakra. Ja wsypałam połowę i sprawdza się dobrze.
Zobaczymy jak się u mnie sprawdzi, ale też bym sobie życzyła, aby był moim numerem 1. Duża oszczędność, a do tego idealne dopasowanie odcienia do każdej pory roku.
UsuńA z tym opakowaniem, to nie pomyślałam i wpakowałam do środka całość ;)
Ja, chciałabym się tak pobawić . Czuję się zachęcona, po względem krycia i ceny :)
OdpowiedzUsuńDjors...jak już spróbujesz to się zakochasz ;)
UsuńAlchemikiem nie jestem, nigdy bym się nie skusiła na takie kręcenie...
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak się u Ciebie sprawdzi na dłuższą metę :-) Chętnie bym sobie taki podkład ukręciła :-)
OdpowiedzUsuńJA LUBIE TAKIE EXPERYMENTY,ALE ZNAJAC ZYCE PEWNIE BY MI NIC Z TEGO NIE WYSZŁO :D
OdpowiedzUsuńPaulina
muszę powiedzieć że coraz bardziej podoba mi się takie babranie i tworzenie własnych kosmetyków przeglądając stronę natrafiłam na kilka fajnych pozycji ale na razie finansowo muszę przystopować
OdpowiedzUsuńfajne jest to że można stworzyć kosmetyk idealnie dobrany do swoich preferencji
nie lubię się babrać z pylącymi produktami:P i chyba moja cierpliwość by się na samym początku wykończyła:P ale końcowy kolorek wyszedł przyjemny:) jestem ciekawa jak Ci się będzie go nosiło na buzi:}
OdpowiedzUsuńJa niestety nie lubię niczego co nosi nazwę "zrób to sam", no chyba że jakieś tam pierdoły z ikei ale i tak nie składam ;) Wystarczy, że jedzenie muszę sobie codziennie przygotowywać sama, kosmetyków już nie mam siły :D
OdpowiedzUsuń<33
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńFajny post, Twoje poczucie humoru mnie rozbroiło:) Świetnie dobrałaś fotki.
A co do samego podkładu to dzięki Tobie się dowiedziałam o istnieniu stronki kolorówka.com. Następnym razem jak będę w Polsce to pewnie sama się skuszę na zakupy i zabawę w małego chemika:P
dla cierpliwych to coś idealnego :)
OdpowiedzUsuń