Dokładnie tydzień temu pisałam TUTAJ o chęci zmiany koloru...a w związku z moją wrodzoną niecierpliwością już w kolejnym dniu dorwałam się do zakupionej ( w euforii zauroczenia kolorem z opakowania) farby. Przyznam się szczerze, że po Waszych komentarzach pod tamtym postem nieco się wystraszyłam...pisałyście, ze kolor wyjdzie dużo ciemniejszy. Postanowiłam więc nieco poczytać o tym odcieniu i znalazłam wpis dziewczyny, która dokładnie ten sam kolor nakładała na rozjaśnione włosy i po dekoloryzacji. Nieco się uspokoiłam jak napisała, ze kolor wyszedł dokładnie taki jak na opakowaniu, ale bardzo szybko się wypłukał więc położyła drugi raz i farba nareszcie utrzymywała się przez długie tygodnie.
W niedzielę tydzień temu samodzielnie nałożyłam farbę na całą długość włosów na równe 30 min. ( wg. wskazówek z instrukcji).
Oto efekt po 3 myciach od farbowania:
Kolor już nieco wypłowiał ( przypomnę, że to niecały tydzień od farbowania).
Zacznę jednak od początku.....
Loreal Paris Recital Preference w odcieniu L7.1 Islande popielaty blond.....
luksusowa 6 tygodniowa trwałość lśniącego, wyrafinowanego koloru, doskonale pokrywa siwe włosy nadając im: od nasady, aż po same końce szlachetny, świetlisty i pełen życia kolor...
czy producent oby na pewno nie opowiada nam bajek????
Farbę kupiłam w Rossmannie w promocji za 24zł. ( pierwotna cena to bodajże z 31zł.). Wybrałam kolor popielaty blond choć pani z pudełka była bardziej miedziana niż popielata. Zawartość pudełka to żel koloryzujący, krem utleniający, odżywka upiększająca kolor, czarne rękawiczki (fantastyczne...pierwszy raz się z takimi spotkałam, miałam pełną kontrolę podczas farbowania nie tak jak w przypadku tych foliowych. Nic mnie nie targało jak zdarzało się z tymi silikonowymi czy lateksowymi)
Żel + krem utleniający po zmieszaniu w jednej buteleczce przybierają formę rzadkiego żelu, który niestety z dużą łatwością koloryzuje nie tylko włosy, ale całe otoczenie...i tu należy być nieco bardziej ostrożnym niż w przypadku farb kremowych. Jednak rzadka konsystencja powodowała dużo swobodniejszy sposób równomiernego rozprowadzenia. Zapach przyjemny, jak tylko może być przyjemny zapach farby do włosów.
Odżywka w zestawie już na początku wzbudziła we mnie ogromny zachwyt...54ml. przepięknie pachnącej tubki. Producent zapewnia, że pojemność ta powinna nam starczyć na 6-krotne zastosowanie...PRAWDA. Odzywkę użyłam dopiero 2 razy, ale wystarczy odrobina aby włosy stały się gładkie, lśniące, ujarzmione i pokorne...szczerze mówiąc chętnie przygarnęłabym taką odżywkę do codziennego stosowania.
+ Po nałożeniu farby, odczekaniu 30 min, zmyciu i odżywieniu włosów...włosy były miękkie, lśniące, gładkie...cudne.
+Po wysuszeniu ich wyglądały tak jak zwykle wyglądają po użyciu prostownicy...idealnie.
+Dodatkowym plusem było to, ze włosy pachniały piękną nutą odzywki...i za nic w świecie nie można było wyczuć amoniaku ( co często się zdarzało po koloryzowaniu innymi farbami).
-Jedyne do czego mogę się przyczepić, a właściwie to nawet nie powinnam...to fakt, iż włosy nie wyglądały identycznie jak te prezentowane na opakowaniu. W sztucznym świetle jak Cię mogę...mój TŻ powiedział "ciekawe, bardzo oryginalne" ( jak myślicie co miał na myśli???)...kolor zbliżony do tego z opakowania, ale w momencie gdy podeszłam do okna i zobaczyłam tę szaloną popiel w świetle dziennym, nieco się przestraszyłam. Rozjaśnione pasma przybrały delikatny zielonkawy odcień....w sumie można się było tego spodziewać i nawet byłam na to przygotowana. Kolor jednak nie był zły...gorzej jest teraz gdy ten odcień traci na intensywności i włosy przybierają kolor typowo mysi. Może na zdjęciu tego nie widać, ale uwierzcie mi mam na głowie zielono-mysie pasemka. Co robić???
Kolor po tygodniowym przemyśleniu chyba nie do końca mi się podoba ( chodzi mi o ten właściwy z opakowania, a właściwie zamierzony popielaty blond) bo w takich chłodnych kolorach nie czuję się za dobrze. Jednak kolor z opakowania byłby idealny...porównajcie:
Musze dodać, że absolutnie nie jestem rozczarowana, spodziewałam się podobnego efektu...niestety od lat wiadomo, że włosy rozjaśniane są jednymi z trudniejszych do samodzielnego wyprowadzenia w zaciszu domowym. Wzornikowe kolory z opakowań to odcienie, których podstawą były naturalne, nie farbowane włosy, dlatego też uzyskanie identycznego koloru często graniczy z cudem jeśli tylko masz inne niż naturalne kudełki. Samo użytkowanie farby było baaaaaardzo przyjemne i efekt delikatności, połysku, gładkości...rewelacja, dlatego wystawiam:
Ogólna ocena 4+/6
Odejmuję za ten odcień i szybko schodzący kolor, ale jak wspomniałam wina leży po stronie rozjaśnianych włosów i zapewne, gdybym położyła ją ponownie...kolor utrzymałby się gwarantowane 6 tygodni.
Wyszło bardzo ładnie i przyznam, wcale nie za ciemno. Gratuluję odwagi :)
OdpowiedzUsuńfaktycznie nie są zbyt ciemne ;)
UsuńJa miałam czarną farbę z tej serii i po tygodniu mogłam zapomnieć o kolorze. Wszystko spłynęło. Została mi jedynie ładnie pachnąca, wygładzająca odżywka. Nawet otoczenie zauważyło, że farba znikła.
OdpowiedzUsuńwszystko zależy od bazowych włosów...niestety wcześniej rozjaśniane mogą powodować takie wypłukiwanie się nowego koloru ;)
Usuńładnie Ci w tym kolorze:)
OdpowiedzUsuńpod warunkiem, ze nie słońce nie świeci ;)
UsuńBardzo mi się podoba!
OdpowiedzUsuńBardzo :)
Zły nie jest, ale miałam chętkę na coś innego ;)
UsuńPiękny kolor Ci wyszedł, mnie się bardzo podoba. Mąż jest chyba zachwycony, bo wydaje mi się że korzystniej wyglądasz (chociaż tylko kawałek twarzy widać)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o farbę Loreal używam baaaardzo długo i pomimo iż kolor spłukuje się bardzo szybko i widać mi "siwe" włosy to lubię ją ponieważ ma w sobie olejek to włosy nie są tak zniszczone. Ileż to razy zdarzyło mi się źle wypłukać w jednym miejscu i tam miałam włosy tłuste. Dlatego teraz myję dwa razy po farbowaniu .
A ja po farbowaniu wcale nie myłam...spłukałam tylko farbę i położyłam odzywkę ;)
UsuńNo popatrz! To u mnie dluzej trzyma sie ich fatba do 28 myc chociaz myje wlosy codziennie mocno oczyszczajacym szamponem! I ten popielaty taki jakis niezbyt. Powinni inaczej ten kolor nazwac chyba:-)
OdpowiedzUsuńno właśnie...kolor z opakowania zupełnie nie przypomina popielatego blondu.
UsuńW planach mam ponowne położenie farby...zobaczymy co to da ;)
ja to bym Ci na wlosach ombre zrobila juz widze odcien i jak to wszystko wyglada ale z tym to raczej do zawodowca bym sie udac.
OdpowiedzUsuńNie mniej jednak obecny kolor mi sie podoba.
O ombre też myślałam...pomyślimy, musze przecież coś z tymi włosami zrobić ;)
Usuńhm myślę, że farbowanie trzeba by powtórzyć i już tych zielonych - szarych cieni nie będzie, tak to jest z farbami drogeryjnymi niestety...
OdpowiedzUsuńjestem bogatsza o kolejne doświadczenie...hehe ;)
UsuńNa opakowaniu kolor faktycznie jest świetny. U Ciebie też to źle nie wygląda:)
OdpowiedzUsuńWieczorową porą nawet bardzo fajnie ;) W ciągu dnia już nieco gorzej ;)
UsuńKolorek wyszedł jaśniejszy niż na opakowaniu, aleuważam, że i tak śliczny. Ładniejszy niż miałaś przedtem .
OdpowiedzUsuńMówić można wiele, ale zapewne kolor jest bardzo oryginalny ;)
Usuńświetny kolorek <3
OdpowiedzUsuńzależy jak na to spojrzeć...bo jakbyś chciała taki uzyskać to pewnie by się nie udało ;)
UsuńJa użyłam koloru Hollywood - Blond i nie jest zadowolona. Włosy wyszły mi sianowate i powiedziałam po raz ostatni użyłam tej farby.
OdpowiedzUsuńbo to bardzo jasny blond...pewnie dlatego już nie spisał sie tak dobrze ;)
UsuńMi się bardzo podoba ten kolorek, który Ci wyszedł :)
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że ja się w nim kiepsko czuję ;)
Usuńna wlosach rozjasnianych kolory szybko sie splukuja wiec dopiero po kilku kolorach pigment sie zakotwicza we wlosach i lepiej bedzie sie trzymalo :)
OdpowiedzUsuńdokładnie tak jak mówisz...dlatego nie jestem jakoś specjalnie rozczarowana ;)
UsuńRaz jak byłam u fryzjerki, to przyszła babeczka na farbowanie i miała właśnie takie białe blond włosy. Po farbowaniu końcówki włosów zwłaszcza z przodu były siwo-zielone. Fryzjerka uprzedziła o tym wcześniej klientkę i powiedziała, ze konieczne będzie cięcie. Dopiero po wysuszeniu klientka to zobaczyła i zgodziła się na cięcie. Podobno tak się czasem dzieje w przypadku mocno rozjaśnionych i zniszczonych włosów. Wychodzą zielone przy farbowaniu na ciemniejszy kolor blondu.
OdpowiedzUsuńprawda...włosy rozjaśniane bardzo różnie potrafią reagować ;)
UsuńBardzo mi się podoba kolor który Ci wyszedł-dlatego pewnie,bo jestem zwolenniczką chłodnych odcieni włosów :) sama po trochę schodzę z czerni na brąz,ale jeszcze nie wypatrzyłam sobie idealnego chłodnego średniego brązu i nie wiem czym pofarbować... :)
OdpowiedzUsuńjesli nie chcesz zniszczyć włosów dekoloryzacją to musisz cierpliwie schodzić stopniowo z koloru...ale co do chłodnego brązu...niestety nie poradzę ;(
UsuńMnie się bardziej podoba to co wyszło, niż to co miało wyjść :D. Szkoda tylko, że wyłazi ci zieleń - choć na zdjęciach jej nie widzę.
OdpowiedzUsuńFakt nie widać za bardzo ;)
Usuńpodoba mi się kolor, który uzyskałaś :) sama powoli dążę do takiego jaki masz Ty :)
OdpowiedzUsuńw takim razie polecam popielaty blond z Loreal ;)
UsuńMimo wszystko kolor mi się podoba.
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
UsuńMoim zdaniem wyszło super:) Nominowałam Cię:) Zapraszam do zabawy:)
OdpowiedzUsuńjuż zaglądam ;)
Usuńja mialam rozjasniane z czerni w wakacje, na braz:) i po pol roku dalej po wyplukaniu sie henny wychodza mi zloto rude pasma:< a kolor fajnie sie prezentuje, przyynajmniej na zdjeciu:)
OdpowiedzUsuńno szarawo wyszło ale się szybko wypłucze, ja kiedyś kupiłam z tej serii Kopenhague popielaty jasny blond, wyszło mi coś podobnego, szaro bure zielonkawe:P trochę się podłamałam, ale zmyło się dosyć szybko:)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny kolor Ci wyszedł :-)))
OdpowiedzUsuńo mi się bardzo podoba:)
OdpowiedzUsuńPieknie wyglądasz:)
OdpowiedzUsuńWidzę trochę zielonkawy poblask, ale o dziwo bardzo mi się podoba :) Może zafunduj sobie maseczkę z miodem żeby się to troszeczkę rozjaśniło :))
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńJa
OdpowiedzUsuńDzisiaj farbowałam tą farbą i też miałam wcześniej blond wielokrotnie rozjaśniany. Mimo to wyszło mi bez zieleni i kolor bardziej ciemny, ale też nie identyczny jak na obrazku - wiadomo. Ale ja potrzymałam kilka minut dłużej niż 30 minut, żeby lepiej złapało. Zmiana dość znaczna, jeszcze nie wiem co na to ludzie powiedzą :) Ale nie ma tragedii. Ogólnie zrobiłam sama, bo kilka razy byłam juz u fryzjera, tłumaczyłam co chcę a wychodziłąm nadal w jasnych :) Więc postanowiłam zaryzykować. Zobaczymy jak szybko się spierze i jak włosy po czasie będą zniszczone. Jeszcze jeden kolor mi się spodobał z tej serii - jasny bursztyn i zastanawiam się czy następnym razem go użyć. Jest troche inny, ciepły, sama już nie wiem :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię farby z tej serii i zawsze farbowalam na jasny blond. Jednak ostatnio podjelan decyzję ze chcę wrócić do naturalnego koloru ktorym jest właśnie taki popielaty blond. Miałam już ten kolor w ręku ale postanowiłam zobaczyć na zdjeciach jak to wychodzi. I muszę powiedzieć że wyszedł nieźle:-) może trochę dłużej go potrzymam niż 30minut
OdpowiedzUsuńOdzywka z Recitali i z Castingow to jest to samo co Elseve z mleczkiem pszczelim :) Ja bym na Twoim miejscu wlasnie przetrzymala dluzej niz na ulotce, co prawda pewnie poczatkowo wyszedlby ciemniejszy, ale z rozjasnianych wlosow szybko się wypłuka, a włosy się dobrze napigmentują
OdpowiedzUsuńDziś farbowałam na naturalnych mysich..szczerze- są dużo jaśniejsze:( mam nadzieję ze nie będzie widać rudosci którą teraz widzę ...
OdpowiedzUsuńNiestety mam ten sam kolor , na początku może był podobny ale po tygodniu wypłukał się i teraz mam blond który bardziej przypomina miedziany , większość klientek niestety nie jest zadowolona z tej farby gdyż kolor szybko schodzi ...
OdpowiedzUsuń