Lepszy rydz niż nic...

...stara ukochana prawda sprawdza się w przypadku recenzowanego dziś pędzla do nakładania maseczek. Przeszukałam internet w poszukiwaniu takowego pędzla, nie znalazłam nic ciekawego, dlatego też udałam się do ulubionej, osiedlowej drogerii i spośród 3 prezentowanych przez Panią ekspedientkę pędzli o różnym fasonie i wykonanych z różnych materiałów, zdecydowałam się na pędzel marki Donegal, który jako pierwszy wpadł mi w oko i polecony został przez miłą Panią.

 Jako, że jest to mój pierwszy pędzel do nakładania masek, nie bardzo mogę go porównać do innych tego typu gadżetów, jednak dobrze wiem kiedy coś sprawia mi ogromną przyjemność podczas użytkowania,  dlatego też postanowiłam się tą nowiną z Wami podzielić.


Za krótkasa z metalową skuwką i białą, równo ściętą czupryną zapłaciłam coś koło 10 zł.  ( na stronie marki jest w cenie 8, 89zł.) Pędzel zamknięty był w foli, a dodatkowo posiada bardzo zgrabne, przeźroczyste etui. Włosie dość sztywne, ale nie jest twarde...bardzo praktyczne podczas mieszania różnego typu domowych masek bez potrzeby angażowania i brudzenia dodatkowej szpatułki. Na twarzy sunie delikatnie, a jego zbita forma zapewnia nam równomierne rozprowadzenie papki. Białe włosie wykonane jest z włosia syntetycznego , a jego ogromną zaletą jest to, ze nawet podczas masek ze spiruliną nie odbarwia się i w dalszym ciągu lśni jak nowy. Dodatkowo sama forma włosia świetnie sprawdza się podczas nakładania różnych konsystencji masek. Po umyciu schnie bardzo szybko. Po nastym użyciu nie zauważyłam, aby wypadł lub odkształcił się jakiś włosek, za co przyznaję ogromnego plusiora. Niestety, tak jak fryzurka ma wiele pozytywów, tak trzonek i skuwka są zupełnie do niczego. Prawdopodobnie  trzonek został zbyt słabo przyklejony...aby nie przekreślać dalszej kariery tego "pyndzla", sprawdziłam w necie kilka opinii na jego temat...i tam właśnie dowiedziałam się, że praktycznie każda sztuka została źle sklejona. Dlatego też taka moja mała sugestia do producenta, aby zmienił klej montujący. Za to niedociągnięcie, duży minus



Komfort nakładania masek poprzez mazianie jej pędzlem po twarzy , spowodował iż nie wyobrażam sobie nakładania ich za pomocą palców czyli tak jak to robiłam do tej pory przez ostatnich naście lat. Każdej z Was, która nie ma jeszcze tego typu pędzla, polecam szczerze taką inwestycje, ponieważ koszt nie jest duży, a komfort ogromny.

A jeśli chodzi o ten konkretny pędzel to mam mieszane uczucia...
czupryna jest świetna, ale trzon do kitu
Jeśli któraś z Was zdecyduje się na niego, niech koniecznie przed zakupem sprawdzi czy i jej sztuka nie jest chwiejna.

Ogólna ocena 4/6

30 komentarze:

  1. Szukałam ostatnio pędzla do maseczek, sprawdzę go w Naturze jeśli będzie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tylko go najpierw dokładnie sprawdź ;)

      Usuń
    2. Jasne, że sprawdzę. W razie czego chyba można potem podkleić go kropelką albo jakimś klejem?

      Usuń
  2. Hmmm...To faktycznie trudna sprawa. Z jednej strony duży plus, z drugiej(dosłownie :)) minus. Jak będę kupowała, to raczej zdecyduję się na inną markę:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jako maseczkowy laik, na razie nakładam tego typu mazidła paluchami. I żyję. Choć nie znoszę wymywać zielonej glinki spod paznokci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też zyłam i nawet byłam zadowolona, ale od czasu jak spróbowałam z pędzlem to już nie chcę inaczej. Niby takie nic, ale różnica jest ogromna. Nawet mój TŻ teraz regularnie prosi o maseczki.
      Musisz spróbowac ;)

      Usuń
    2. Facet proszący o maseczki?! Nie uwierzę, póki nie zobaczę. Zaproś mnie kiedyś, jak będziesz dokonywała tego procederu :D

      Usuń
  4. ja jakiś czas temu zakupiłam swoj pierwszy pedzel do maseczk w dmie i jestem bardzo zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ależ ja Cię lubię czytać :) Nie wpadłabym na to, że pindzle mają fryzurkę :D:D:D

    OdpowiedzUsuń
  6. rzadko uzywam maseczek wiec chyba by mi sie nie przydal;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no chyba, ze po zakupie pędzla częstotliwość maseczek się zwiększy ;)

      Usuń
  7. o właśnie , przypomniałaś mi, co mam sobie zakupić - pędzel do maseczek,... i grzebyk do brewek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zobaczysz, że i Ty pokochasz tą formę nakładania masek ;)

      Usuń
  8. z palcyma przecież tyle zabawy :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja też zawsze nakładałam maski palcami, ale chyba czas najwyższy zainwestować w taki sprzęt :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. inwestycja się po prostu opłaca...przekonasz się ;)

      Usuń
  10. Nie mam doświadczenia z pędzlami do masek...

    OdpowiedzUsuń
  11. czy ta zielenina na zdjęciu to spirulina czy jeszcze inne cudo? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mix oczyszczający...spirulina z zieloną glinką ;)

      Usuń
  12. Ja mam pędzelek z LancrOne i bardzo go sobie chwalę. Kosztował grosze a służy mi już ładnych parę lat. Polecam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo by mi się przydał taki pędzel. Nie nakładam zbyt często masek więc taki pewnie w zupełności by mi wystarczał :)

    OdpowiedzUsuń
  14. podoba mi sie kształt wlosia :)

    OdpowiedzUsuń
  15. It is not my first time to pay a quick visit this web site,
    i am browsing this web site dailly and obtain nice information from here
    everyday.

    my web blog tao of badass

    OdpowiedzUsuń

Translate

 

Lubiani i obserwowani