Taka mała sugestia

Po sobotnim weselu dopadło mnie choróbsko i mimo, iż wcale nie czuję się źle to jakoś nie bardzo mam siłę siedzieć przy kompie...
...lekarz stwierdził zapalenie gardła i krtani po samym przywitaniu się w drzwiach gabinetu. 
Piszczę, chrypię i straszę ludzi głosem...i nie pomyślcie sobie, że aż tak zabalowałam....wykończyła mnie klimatyzacja na sali tanecznej. Dmuchawy nawiewały chyba -40 stopniami istna Syberia. Dziś mam jakieś apogeum choroby, ale się stęskniłam i postanowiłam chociaż dać znać że żyję.


Czytacie to wiecie, że uwielbiam oszczędzać i robię to gdzie się da i jak się da.
Chciałabym dzisiaj przytoczyć tylko swoje jakże trafne spostrzeżenie, (kolejne banalne i genialne zarazem ) dotyczące zakupu kolorówki.

Kolorówkę najczęściej dopadam w najbardziej znanych drogeriach typu Rossmann, Natura czy Superpharm rzadziej w Duglasie czy Sephorze i wybieram spośród wystawionych produktów posegregowanych w markowych szafach.

Zakupu jednak dokonuję tylko wtedy, jeżeli jest możliwość zakupu produktu z szuflady pod szafą bądź z magazynu. Mówię tu o tuszach, pomadkach, lakierach, podkładach i innych bardziej lub mniej wrażliwych produktach na działanie żarówek umieszczonych w szafach. 
Wyobraźcie sobie, że wszystkie produkty leżakujące w szafie są narażone na bardzo mocne światło przez 12 godzin każdego dnia. A niech tak sobie podkład poleży ze 2,3 miesiące w takiej szafie...czy myślicie, że jego walory ciągle pozostają takie same i nie ulega on uszkodzeniu. 
Często producenci różnych kosmetyków polecają, aby produkty były przechowywane w chłodnym i ciemnym miejscu, tymczasem wszystkie kosmetyki w marketach i dużych drogeriach zostają narażone na działanie jakże szkodliwych jarzeniówek.I chyba nie ma tu większego znaczenia czy są to ledy czy uv ( nie znam się na tym za bardzo), jednak ciepło jakie dają możemy zauważyć gołym okiem...tzn. gołą ręką, biorąc w dłoń jakikolwiek produkt czujemy niesamowite ciepło i na 100% nie jest to zalecane max. 25 stopni. Nasze kosmetyki często się tam parzą. Najczęściej możemy zauważyć takie uszkodzenia po zważonych lakierach czy nawet podkładach. Ciepło jakie dają te jarzeniówki szkodzi wszystkim tym kosmetykom.

A ponieważ lubię płacić tylko za pełnowartościowe produkty, najczęściej proszę Panią ekspedientkę o sprawdzenie zaplecza lub szuflady pod szafą. Nie mówię, że nie zdarzyło mi się kupić produktu z półki, ale jak już coś to był to jakiś tani lakier. Podkładu i tuszu nigdy bym nie kupiła prosto z szafy.
Jeszcze nigdy w ten sposób się nie nacięłam na wyschnięty tusz czy śmierdzący, zważony podkład...a wiem, że takie rzeczy zdarzają się i to dość często. Dodatkowym atutem takiego manewru jet to, że produkt faktycznie nie był przemacany przez tysiące kosmetykoholiczek...hehhe

Moim skromnym zdaniem w szafach powinny być jedynie testery.
A Wy co o tym myślicie.


8 komentarze:

  1. masz całkowitą rację choć sama nigdy z tej strony na to wszystko nie patrzyłam

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że szybko wyzdrowiejesz. :*
    Ja tak samo najczęściej zwiedzam Rossmanna i Naturę. ;)
    Poza tym, masz rację, ja zawsze wybieram rzeczy, które nie były "przemacane" i które z brzegu nie stoją - lubię mieć pewność, że to co chcę kupić jest nowe, nie otwierane i nie uszkodzone i zgadzam się, że na półkach powinny stać testery albo same opakowania na ekspozycję. Pracowałam w sklepie obuwniczym i od oświetlenia buty skórzane po tygodniu potrafiły zmienić kolor (blakł)! A co tu dopiero mówić o kosmetykach, gdy się podgrzewają w takiej temperaturce. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki;) Też mam nadzieję, że choróbsko szybko odpuści bo boję się, żeby nie zarazić małej ;)
      A co do butów to racja w 100%. Biała skóra żółknie, ciemne jaśnieją.

      Usuń
  3. niegdyś nie zwracałam na to uwagi ale jak kilka razy trafił mi się suchy tusz czy stara śmierdząca pomadka, patrzę czy był już otwierany. Chcę powiedzieć, że zdecydowanie wolę kupić kosmetyk w Douglas niż w Rosmman, cena czasami taka sama ale czasami wyższa w Douglas ale jest większa pewność ze produkt nie był otwierany i panie ekspedientki nie malowały się

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie w Douglasie mają większość schowaną gdzieś w szufladach pod spodem ;)

      Usuń
  4. kochana mądrala!:* Oczywiście, że masz rację, a ja głupek jeden nawet o tym nie pomyślałam! Od tej pory też tak będę robić!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, oj tam żeby tak od razu się wyzywać...często takie banalne rozwiązanie nawet nie przemkną nam przez myśl. ;)

      Usuń

Translate

 

Lubiani i obserwowani